Wiersze Janiny Mroczkowskiej odnalazłem w jej notatkach. Nigdy nie zostały zebrane w tomik czy ostatecznie dokończone (występują w różnych redakcjach). Pisane często naprędce, na dostępnym skrawku papieru, pod wpływem inspiracji czy okazji (wiersze pisane dla członków rodziny). Tematyka ich i nastrój bardzo różny.

183088_2 183088_2

Odpowiedź

Sporo już wiosen przeżyłam: słonecznych, pięknych, majowych,
Ale radosnych niewiele. Za to wśród ciemni gradowych aż nadto.

Jedna co wojną groziła. Kilka krwią ludzką barwionych
Koszmarne, śmiercią ziejące i w którą spojrzysz się stronę mogiły…

W tym roku majowe słońce powlekło się nam chmurą.
Natrząsa się z nas faszysta: Gdy zechcę będziecie górą popiołu…

Zapomniał, że i on z ciała, zamierza pogrobne zbierać,
Więc gdy mu ziemia za mała, czas go nauczyć umierać?

183088_2183088_2

183088_2 183088_2

Jesień (1974)

Odleciały nasze boćki hen, w dalekie kraje,
Bo już wieją chłodne wiatry, pokarmu nie staje.
I ta czarna jaskółeczka gniazdko opuściła,
Odlatując jakąś smętną piosnkę zakwiliła.

Ciche drzewa ronią liście, ścielą dywan złoty,
Co ochroni im nożęta od zimna i słoty.
Tam zajączek Kicajuszko przycupnął strwożony,
Bo nad lasem przeraźliwie zakrakały wrony.

A wiatr jęczy i zawodzi, aż żal serce tłoczy,
To znów  świśnie, zakołuje, piachem sypnie w oczy.
Idzie jesień, za nią zima, czas burz i zamieci,
Lecz zło minie, przyjdzie wiosna, znów słonko zaświeci.

183088_2183088_2

183088_2 183088_2

Wyznanie

Gdyby mi przyszło raz jeszcze żyć,
A do wyboru miejsce bym miała,
To tylko Polką chciałabym być
I w Polsce bym została.

Bo gdzież jest od niej piękniejszy kraj,
Tak smętne bory, błękitne rzeki,
Gdzie człowiek z sercem szczerym jak maj,
Ojczyźnie wierny przez wieki?

Nigdzie, choć przeszłabym cały świat,
Nie znajdę kraju jak polska nasza,
W niej każdy Polak – rodzony brat,
I mowa najmilsza – nasza.

183088_2183088_2

183088_2 183088_2

Piosenka żeglarza

O morze! Twe piękno i fal twoich zew,
Wzbudziły pragnienie, wzburzyły mą krew,
Twa zmienność, twa groza, jak dziewczyny wdzięk
To szczęście i rozkosz, to wzbudzają lęk.

Nikt panem nad tobą, nikt równać się śmie,
Jam także duch wolny – ukochałem cię.
Więc złączę się z tobą, jako z druhem druh,
Nie będziesz samotne, gdy będzie nas dwóch.

Nie straszna mi burza, ni wściekły ryk wód,
Me serce żeglarza nie zetnie strach w lód.
Jam panem żywiołu, jam wolności duch!
Kto stanie mi w poprzek – tego zetrę w puch.

183088_2183088_2

183088_2 183088_2

Do Safony

(Karolewo 09-05-1971; Parafraza piosenki „Ramona”)

Safono jak słodko imię twoje brzmi,
Safono twych wierszy nie każ słuchać mi.
Pójdź do mnie w ramiona, całusem zmiażdżę usta twe,
Lecz wiersze, Ach, wiersze. Wrzuć w ogień, proszę, wiersze swe.

Safono, „cóż bez miłości wart jest świat”?
Wszak bez niej zginąłby już po nas ślad.
Miast kwilić pokochaj, poezji żywej poznasz czar,
Gdy w sercu poczujesz młodzieńczej krwi gorący żar.

Safono, gdy Adam z Ewą w raju żył,
Nie marzył, lecz ściskał Ewę ile sił,
A ona spłoniona listkiem nakryła swoją twarz,
I cicho szepnęła – Adamku, jeszcze, jeszcze raz!

Safono, jak oni bądźmy ja i ty.
Safono, uścisków tysiąc daruj mi.
Pójdź w moje ramiona, poezji żywej poznasz czar
I w sercu poczujesz młodzieńczej krwi piekący żar.

183088_2183088_2

183088_2 183088_2

Jak szybko

(Parafraza „Jak szybko płyną chwile, jak szybko płynie czas…)

Jak wolno płyną chwile,
Och jak się wlecze czas,
Choć w dniu ósmego marca
Panowie bawcie nas!

Wszak Bóg nas dla was stworzył,
Jak o tym każdy wie,
Zatem się z tego cieszmy,
Panowie, bawmy się!

Panowie, gdy Adam z Ewą w raju żył,
Nie wzdychał, lecz Ewę ściskał ile sił,
A ona spłoniona listkiem nakryła swoją twarz,
I cicho szepnęła – Adamku, jeszcze, jeszcze raz!

Jak oni szczęśliwi bądźmy także my.
Jak oni kochajmy się po wszystkie dni
Wszak Ewa nam matką, a Adam ojcem naszym był,
Więc bierzmy z nich przykład – jak kochać, kochać ile sił.

Panowie nie pora wzdychać, tracić czas,
Panowie przy święcie kobiet bawcie nas,
Pójdź do mnie Adamku, którego żebro w sobie mam,
A ja ci szczęśliwcze tysiąc całusów słodkich dam.

183088_2183088_2

183088_2 183088_2

Dolar

Lecz wam dziękuję, bo już przywykłam
Że nawet dolar nie nęci
I choć mi dają tysiąc za ukłon
Ja kłaniać się wciąż nie mam chęci

183088_2183088_2

183088_2 183088_2

Dziewczyno moja

(06-03-1963)

Za kilka dni, za kilka lat
Nadejdzie życia kres
I bez nas będzie istniał świat
Choć życie porwie bies.

Więc bawmy się – bo na cóż czekać?
Użyjmy raz – nie trzeba zwlekać.
Dziewczyno moja do mnie się tul!
Tyś moja, a jam twój.

Słodycz twych ust jak nektar róż
Spijam z rozkoszą dziś,
Bo jutro wśród życiowych burz
Odejdziesz – dobrze wiesz.

Więc żyjmy dziś, użyjmy raz
Za wszystkie przyszłe dni
Niech w głowach naszych szumi gaz
Pójdź usta podaj mi.

Dziewczyno moja do mnie się tul!
Tyś moja, a jam twój.

183088_2183088_2

183088_2 183088_2

Samotna

(06-03-1963)
(Że nie drukują mnie za życie – nie szkodzi… imię moje będzie wydrukowane po śmierci – w nekrologu.)

Gdy opuszczałam rodzinny dom
Nikt mnie nie żegnał serdeczną łzą
I sama jedna odeszłam w świat
Obcy, nieznany i zimny tak.

Błagałam: Mario błogosław mi
Nie dozwól cierpieć, otrzyj me łzy
Ty zastąp dom i rodzinę mi
Ja za to serce me oddam ci.

I nie wiem czyli mój rzewny głos
Nie doszedł może przed Marii tron?
Bo coraz bardziej sroży się los
Świat zda się cały dziś wzgardził mną.

Com ukochała – nie wróci już
Walczyć z przemocą – daremny trud
Gorycz w mym sercu miast słońca, róż
Cierpienie chyba zakończy grób.

183088_2183088_2

183088_2 183088_2

Niech na mym grobie…

(Karolewo 1981 – parafraza Wyspiańskiego)

Niech na mym grobie nikt nie płacze
Ani na cmentarz towarzyszy
Nieszczerych łez, kłamliwych słów
Niech dusza ma nie słyszy.

„Gdzie skarb twój tam i serce twe”
A serce moje w grobie.
To zawiść je włożyła tam
By cnoty przyznać sobie.

Niech mi więc do snu szepcze wiatr,
Pachnie ojczysta ziemia
Niech mi jej nie ugniata nic
Z marmuru lub kamienia.

A także ucisk ludzkich stóp
Szydercze ócz spojrzenia
Odejdźcie precz z mogiły mej
Nie chcę od was wspomnienia.

Lecz jeśli kiedyś także wy
Doznacie co cierpienie
Połączę z wami błagań głos
Bóg ześle wybawienie.

183088_2183088_2

183088_2 183088_2

Byliśmy. Jesteśmy. Będziemy

Pamiętam te lata minione, gdy burza wojenna szalała.
Pamiętam wsie, miasta zniszczone, szarańczę co kraj nasz zalała.
I chwilę, gdy grupkę młodzieży nie patrząc, że wróg stał za drzwiami,
Uczyłam, jak kochać należy Ojczyznę, jak walczyć z wrogami.

Uczyłam, by było nas komu zastąpić, gdy w walce zginiemy.
By w Polsce rozbrzmiewał głos dzwonu – Byliśmy. Jesteśmy. Będziemy.
A były to dni wiekopomne. Dni zmagań o nasze istnienie.
Śmierć żniwo zbierała ogromne – ostanie serc ludzkich westchnienie.

A szło ich codziennie tysiące, na boskie ogrody do raju,
Spoczynek na rajskiej był łące, tak cudnej, jak żadna w ich kraju.
Lecz oni wieczorem, gdy szronu kropelki zalśniły na ziemi
Słuchali, czy dźwięczy głos dzwonu – Byliśmy. Jesteśmy. Będziemy.

I myślę, gdy Bóg mnie powoła, poproszę Go o kącik w raju.
Siądziemy jak dawniej u stoła, znów będę ich uczyć o kraju.
O pięknie tej mowy Ojczystej. O dziejach niezłomnej Warszawy.
O Wiśle serdecznie nam bliskiej. o wielkich Krakowa dniach sławy.

I choćby Bóg dla nas łaskawy, dał szczęście nieznane na ziemi
Nam milszy głos będzie z Warszawy – Byliśmy. Jesteśmy. Będziemy.

183088_2183088_2

183088_2 183088_2

Ty, podeptana krzyżackim butem,
Ty, wysmagana moskiewskim knutem,
Opluta śliną ciemnych Rusinów,
Zdradzona przez swych niewiernych synów,
Ty, krwią niewinnych dziatek skąpana
Moja najmilsza i ukochana

Polsko!

183088_2183088_2

183088_2 183088_2

(Klesów 1944)

Boże, mój Boże cośmy uczynili?
Czy się zaparli, czy ciężko zgrzeszyli?
Myśmy Ci wierni byli całe wieki,
A Tyś zostawił nas dziś bez opieki.

My walczyliśmy z Turki, bisurmany,
Krew swą laliśmy o Twój grób z pogany,
Myśmy na króla Cię koronowali,
A Tyś dopuścił byśmy dziś płakali.

Myśmy Maryję, Twą matkę kochali,
Do Niej się modląc, ją koronowali,
Myśmy nazwali ją Polski Królową,
A Ty zesłałeś na nas klęskę nową.

Panie, o Panie! Czego od nas żądasz?
Za jaką cenę wolność Polsce oddasz?
Wszystko oddamy. Jakiej chcesz daniny,
Lecz ratuj Polskę i polskie rodziny.

183088_2183088_2

183088_2 183088_2

Ostatnie życzenie

(Olsztyn 22-03-1962)

Raz jeszcze ujrzeć bym cię pragnęła,
Nim się rozejdziem na wieki,
Raz jeszcze dłoń twą bym uścisnęła,
Nim śmierć nam zamknie powieki.

Chciałabym słyszeć rytm twego serca,
Czy dla mnie ono wciąż bije,
Lub się przekonać żeś przeniewierca,
Że próżno w tęsknocie żyję.

Cokolwiek życie mi zgotowało,
Pragnę cię jeszcze zobaczyć.
Choć jest na świecie grzechów niemało,
Lecz wszystko można przebaczyć.

183088_2183088_2

183088_2 183088_2

W wigilijną noc

Noc grudniowa – śnieżyca.
Wiatr z północnej dmie strony,
Tylko światłość księżyca – przez chmur pada opony.

Wyją wilki po lesie – drży bór głuchy, sosnowy,
A wichura w dal niesie grozę nocy zimowej.

W tę noc śnieżną i mroźną – co kir czarny rozpina,
Drogą śnieżną i mroźną idzie mała dziecina.

Dziwny blask u jej czoła promieniami się żarzy,
Choć bez skrzydeł anioła, wdzięk anielski ma w twarzy.

I podnosi rączęta ponad jasne swe czoło,
Błogosławiąc zwierzęta i twór wszelki wokoło.

I te chaty wieśniacze i te sady i drzewa
I to dziecię co płace i to dziecię co śpiewa.

I tak kojąc ich smutki, z jasną gwiazdką nad głową,
Chodzi Jezus malutki w tę noc ciemną grudniową. 

183088_2183088_2

Wiersze dla rodziny

183088_2 183088_2

Córeńce mojej

(Klesów 1941)

Powiedzcie proszę, dlaczego
choć świat ten jest tak wspaniały,
Tak wiele jest na nim złego,
Tak często w łzach tonie cały?

Powiedzcie czemu łzy płyną,
Dlaczego serca zbolałe,
Dlaczego późną godziną
Skarżą się dzieciny małe?

Mateńko, gdzie jest nasz tatuś?
Mateńko daj kromkę chleba!
Daj mleczka garnuszek, matuś
Bo późno, już spać iść trzeba.

A matka wzdycha żałośnie,
Ze smutkiem patrzy na dziecię,
Bo ono już w życia wiośnie
Doznało krzywdy na świecie.

To wojna, ta bezlitosna
Ojca dziecinie zabrała.
Tam w polu cudowna wiosna
Tu matka w łzach tonie cała.

Kto otrze łzy z oczu matek,
Nakarmi głodne dzieciny?
Kto wróci ojców do dziatek
Co cierpią za cudze winy?

183088_2183088_2

183088_2 183088_2

Do syna

(22-03-1963)

Nie masz synku ojca, brak ci własnej chatki.
Niechże ci wystarczy serc własnej matki.
Serce twoje matki, szczerze ci oddane,
Tul się doń z ufnością, me dziecię kochane.

Nawet gdy już umrę, gdy już będę w grobie,
Duch mój pozostanie, syneczku, przy tobie.
Będę się modliła, syneczku, za ciebie
Żebyś był szczęśliwy, jak anieli w niebie.

183088_2183088_2

183088_2 183088_2

Synowi

(1982)

W dniu imienin synu drogi,
Niech Ci Pan Bóg błogosławi,
Niech prostuje życia drogi
I od wszelkiej troski zbawi.

Zdrowie, spokój, życia radość
Niech Ci zawsze towarzyszy,
Niech się spełnią Twe marzenia
Wszystko – czego serce życzy.

183088_2183088_2

183088_2 183088_2

W pierwszym dniu pełnoletności kochanej Urszulce
wraz z życzeniami i ucałowaniem buziaka na pamiątkę

Jak urodzin Twoich dzień
Jak dziewczęcych marzeń sen
Tak radosne życia dni
Niechaj niebo zsyła Ci.

183088_2183088_2

183088_2 183088_2

Mikołajowi od Św. Mikołaja

Tak mi smutno imienniku, że znów nic dla ciebie,
Ale widzisz tak jak u was jest i u nas w Niebie.

Cóż, że świętym mianowano (ciebie profesorem),
kiedy przy tym zapomniano obdarować worem.

Z pustym mieszkiem polecono swą powinność czynić.
Więc ty dwóję, a ja figę. Czy można nas winić?

183088_2183088_2

183088_2 183088_2

Trzylatek w przedszkolu

Chcę do domu… do mamy, do tatusia mojego,
Do kochanej siostrzyczki… konika drewnianego!

Cicho, cicho maleńki… Patrz jak śliczne zabawki!
Masz misia pluszowego i pieska w czarne łatki…

Nie chcę pieska ni misia. Chcę do taty i mamy
Przytulić się całować… Chcę być mocno kochany!

Zaraz będzie obiadek: smaczna zupka, sznycelki,
Kompocik i ciasteczko, zjesz… i urośniesz wielki.

Nie chcę wcale obiadku! Do domu chcę do mamy!
Tam tak dobrze… jest mama i tatuś mój kochany.

Ja chcę tylko by mama na kolana mnie wzięła
I mocno przytuliła… I mocno uścisnęła…

I do uszka szepnęła… syneczku mój kochany,
A tatuś pocałował… Do domu chcę! Do mamy!

183088_2183088_2

183088_2 183088_2

Wiersz Władysława Bełza
– dokończony przez Janinę Mroczkowską:

Co masz kochać pytasz dziecię,
Co na świecie jest drogiego?
Kochaj Boga bo na świecie
nic nie stało się bez niego.
Kochaj tatę mamę twoją,
módl się za nich co dzień z rana,
bo przy tobie oni stoją,
niby straż od Boga dana.

(dodatek J. Mroczkowskiej)

Módl się za tych którzy płaczą,
Za gwiazdki, słonko na niebie,
A za samym już ostatku,
módl się za mnie i za siebie.

183088_2183088_2

0 komentarze

Skomentuj

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *