3. Lubinia Wielka

Jeszcze w 1946 roku mieliśmy na ziemi jarocińskiej dwie Lubinie: Małą i Wielką. Lubinia Mała istnieje do dziś, zaś Lubinia Wielka nosi miano Dobieszczyzny. Przepływa przez nią rzeczka Lubianka, prawy dopływ Lutyni. Nazwa Lubianka wywodzi się od starosłowiańskiego przymiotnika „luba”. Najstarsze ślady osadnictwa pochodzą z terenu Lubini Wielkiej, gdzie odkryto pozostałości cmentarzyska ciałopalnego kultury łużyckiej (1200 – 400 p.n.e.). Pierwsza informacja o Lubini Wielkiej pochodzi z 1396 roku, zaś o Lubini Małej z 1415 roku. Były to wsie sołeckie należące przed 1507 rokiem do parafii Szymanowice. W drugiej połowie XVIII wieku sprowadzono do Lubini Wielkiej osadników z Holandii i północnych Niemiec, tak zwanych Olendrów. Utworzyli oni osadę Dobieszczyzna, jako część wsi Lubinia Wielka.

Podczas zaborów została zmieniona nazwa miejscowości na Langenfeld, co w swobodnym tłumaczeniu znaczy „długa wieś”. We wsi zostaje wybudowany pałac, którego właścicielami jest rodzina Kirsteinów, w tym okresie do wsi licznie napływają niemieccy osadnicy. W 1845 roku Niemcy posiadali szkołę ewangelicką w Żerkowie i Dobieszczyźnie. W 1896 r. rosnące potrzeby finansowe ludności sprzyjały zakładaniu spółek obsługi finansowej. Jedną z nich była Kasa Oszczędnościowo-Pożyczkowa założona w Dobieszczyźnie. W tym czasie na wizytację do Banku Ludowego w Żerkowie przyjeżdżał patron Spółek Zarobkowych, ksiądz Piotr Wawrzyniak[1].

W 1901 roku podjęte zostały prace projektowe Jarocińskiej Kolei Powiatowej, w późniejszym okresie zwanej Dojazdową (Jarotschiner Kreisbahn). Najstarszą częścią planowanej linii wąskotorowej był odcinek biegnący z Witaszyc przez Suchą do Komorza. Do końca października 1902 roku sfinalizowane zostały prace przy budowie liczącej 29 kilometrów linii z Witaszyc do Komorza oraz 4 kilometry odgałęzienia z Suchej przez Grab do Robakowa. Czasem z kolegami jeździliśmy na tych wagonach, które stały na bocznicy w Suchej albo Lubini Wielkiej. Pchane, rozpędzały się, wystarczyło tylko wskoczyć i jazda. Zdarzało się, że wagon wypadł z szyn, wtedy zostawialiśmy wszystko i w nogi. Ale to było dopiero w drugiej połowie lat 60-tych.

W 1908 r. na terenie wchodzącym w skład obecnej Dobieszczyzny istniał, prócz banku, urząd pocztowy z telegrafem i telefonem. W 1926 r. kierownik szkoły w Dobieszczyźnie Karol Winiarski utworzył Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół”. Organizacja skupiała 130 osób. W 1926 roku folwark nadal nosił nazwę Lubinia Wielka, obejmował 4 000 ha ziemi, należał do Emila Kirsteina. Po tych czasach we wsi pozostał jeszcze niemiecki cmentarz i dwór.

W 1928 r. przy głównym skrzyżowaniu wsi wzniesiono pomnik ku czci jej 14 mieszkańców poległych na frontach I Wojny Światowej oraz w czasie walk o granice Polski. Budowa obelisku była swego rodzaju demonstracją wobec niemieckiego właściciela tutejszych dóbr Emila Kirschsteina oraz mieszkających w okolicy kolonistów pochodzenia niemieckiego.

II Wojna Światowa na ziemi żerkowskiej rozpoczęła się w dniu 5 września, kiedy to na Żerków spadły pierwsze bomby. Ich celem był kościół. Trzy dni później, w godzinach popołudniowych do Żerkowa wkroczyli Niemcy. Tuż po rozpoczęciu okupacji miejscowa ludność niemiecka dokonywała szeregu samosądów na Polakach. Widownią tych zajść był zwłaszcza rejon Dobieszczyzny, gdzie znajdowało się największe na ziemi żerkowskiej skupisko Niemców. Zniszczeniu uległ również miejscowy pomnik ofiar I Wojny Światowej.

Niektórzy mieszkający tu Niemcy wstępowali do Wermachtu bądź oddziałów SS i rozpoczynali prześladowania Polaków, z którymi do tej pory sąsiadowali. Wśród nich był między innymi syn młynarza z Ludwinowa, Ernsta Szmidtcha – Adolf. Bił ludzi i znęcał się nad nimi. Gdy trafił ze swoimi na wschodni front, ludzie odetchnęli z ulgą. Jego ojciec po otrzymaniu wiadomości o śmierci syna, pospiesznie wyjechał do Niemiec.

Od 12 stycznia 1945 r. wśród Niemców w Żerkowie i okolicy zapanowała panika, a następnie zaczęła się ewakuacja. Miasto oraz pobliski Chrzan wyzwolono 22 stycznia 1945 r. siłami I Frontu Białoruskiego. Trzy dni później wyzwolono Dobieszczyznę. W gminie Żerków, w granicach administracyjnych z 1947 r. zginęło podczas wojny 102 mieszkańców. W gromadzie Dobieszczyzna, w granicach, jakie miała po 1956 r. zginęły 42 osoby.

W lutym 1945 r. działał w okolicy Żerkowa oddział „Sabina”, który zaatakował posterunek milicji w mieście. W 1946 r. leżące na terenie gminy wsie: Lubinia Wielka, Glinki oraz Dobieszczyzna zostały scalone w jedną wieś o nazwie Dobieszczyzna. Stacja kolejki wąskotorowej pozostała jednak pod nazwą Lubinia Wielka.

 

Staraniem mieszkańców Dobieszczyzny w 1947 r. został odnowiony miejscowy pomnik, który uległ zniszczeniu podczas okupacji. Listę ofiar uzupełniono o 20 nazwisk mieszkańców tej miejscowości, którzy stracili życie podczas ostatniej wojny. Do wsi Dobieszczyzna przybyły z Wileńszczyzny siostry salezjanki. Ulokowane zostały w opuszczonym dworku, który zamieniono na klasztor i sierociniec. Siostry przychodziły robić zastrzyki, gdy ktoś był chory, prowadziły ochronkę, wpadały też do nas narwać sobie owoców w sadzie, a ja, gdy jeszcze nie chodziłem do szkoły, to z Mroczkowskim co roku jeździłem zawieźć im cały wóz ziemniaków.

[1] Film „Najdłuższa wojna nowożytnej Europy” opowiada o tych czasach i o księdzu Wawrzyniaku.